Gdyby ostatnie filmy DC trzymały poziom komiksu Cliffa Chianga, to amerykańska marka nie musiałaby martwić się o wypełnianie kinowych sal.
“Catwoman. Samotne miasto” to album, który ukazał się w prestiżowej linii wydawniczej DC Black Label. Za tytuł ten odpowiada w całości praktycznie jedna osoba, a mianowicie ceniony artysta komiksowy, Cliff Chiang. To właśnie 49-latek odpowiedzialny do tej pory za takie tytuły jak „Paper Girls”, czy „Wonder Woman” nie tylko napisał scenariusz, ale także stworzył rysunki i nałożył kolory. Mamy więc do czynienia z kompletną autorską wizją przygód Seliny Kyle.
Akcja komiksu rozgrywa się dziesięć lat po tragicznej Nocy Błazna, w której życie stracili Batman, Joker, Nightwing i komisarz Gordon, a Catwoman, trafiła do więzienia. Gotham City jest teraz zupełnie innym miejscem. Zakazano działalności zarówno bohaterom, jak i przestępcom, co uczyniło miasto dużo bezpiecznym…ale tylko z pozoru. Ceną za nowy porządek jest bowiem wyrzeczenie się przez ludność Gotham wolności osobistej. Nad losem obywateli czuwa zaś nieobliczalny burmistrz Harvey Dent..
I to właśnie do takiej rzeczywistości powraca nasza doświadczona życiem kotka, która udaje się na poszukiwanie Orfeusza – ostatniego elementu, który łączy ją z Batmanem. W tej fascynującej opowieści obserwujemy, jak Catwoman, po latach spędzonych w więzieniu, próbuje odnaleźć swoje miejsce w Gotham i przywrócić w nim porządek, nie bacząc na ryzyko i konsekwencje.
Cliff Chiango nie tylko zachwyca swoją sztuką, ale także dostarcza nam głębokiej refleksji nad naturą bohaterstwa i zła. To absolutnie niezwykły album, który z pewnością zostanie zapamiętany jako jedno z najważniejszych dzieł w historii komiksów, i wcale nie popadam tutaj w przesadę. Autor pozwala nam na nowo odkrywać dobrze znane uniwersum i jednocześnie wprowadza do uniwersum, w którym Batman, opiekun tego szalenie interesującego miejsca, jest nieobecny, ale jego duch wciąż jest żywy. Śmierć nietoperza pozwoliła Cliffowi na nowo rozpisać rolę w teatrze zwanym Gotham, a niektórym postaciom nadać bardziej ludzkie oblicze.
Posiadający wyczucie do kobiecych postaci Chiang portretuje starzejącą się Catwoman (przypominającą Mrocznego Rycerza z legendarnego albumu Franka Millera) z wyczuciem i smakiem. Widzimy ją, przygotowującą się do ostatniego napadu z charakterystycznym dla niej rygorem. Aby odnieść sukces Catwomam gotowa jest poprosić o pomoc kilka nieoczekiwanych postaci, w tym Killer Croca, Mystery Mana i Poison Ivy. Ten dziwny zespół sprawdza się w akcji po prostu znakomicie, w dużej mierze dzięki wciągającym dialogom, w których każda linia jest idealnie wyrzeźbiona, aby utrzymać historię w ruchu i odpowiednim tempie. Rysunek jest elegancki, dynamiczny, prosty, ale wyjątkowo dokładny, przejrzysty i pełen finezji. Grubość kreski pozwala autorowi uczynić swoje obrazy doskonale czytelnymi, nie zaniedbując przy tym subtelności, detali przedstawionych drobniejszą kreską i/lub kolorem. Ten graficzny reżim działa mocno na wyobraźnie i wrażenia estetyczne. To po prostu komiks kompletny, rzecz, którą koniecznie musicie przeczytać.
Ocena: 9/10
Bartosz Nieśpielak
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie tytułu do recenzji.