Opowieści o tegorocznym Super Bowl’u nie zaczniemy od początku, tylko od środka. Na HalfTime Show wystąpiła bowiem Rihanna i była to pierwsza od czterech  lat okazja by usłyszeć jej kawałki na żywo. Bez wątpienia koncert budził (przynajmniej!) tyle samo emocji co sama rywalizacja o mistrzowski tytuł. 

Artystka rozpoczęła występ unosząc się na podwieszonym nad główną sceną podeście. Towarzyszyła jej grupa ubranych na biało tancerzy. Całość dopełniały efekty specjalne na naprawdę wysokim poziomie. Bez wątpienia pod względem wizualnym koncert był spektakularnym show. Całość widowiska trwała 13 minut, a wokalistka zaśpiewała skrócone wersje swoich największych hitów, takich jak „Umbrella”, „Only Girl (In The World) czy „Diamonds”. Fani Riri spragnieni jej twórczości mieli wielkie oczekiwania i części z nich nie udało się usatysfakcjonować. Krążyły plotki o nowej płycie i wiele osób miało nadzieje, że artystka oficjalnie ją zapowie, albo przynajmniej pokaże światu pierwsze single. Nic z tego niestety się nie wydarzyło. Piosenkarka ogłosiła jednak nie mniej szokujacego newsa – drugą ciążę. Ciążowy brzuszek barbadoski był mocno podkreślony przez niezwykłą, jak przystało na ikonę mody, kreacje. Rihanna była ubrana w krwistoczerwony, oversize’owy płaszcz Alaia i kombinezon Loewe zaprojektowany przez Jonathana Andersona. Look dopełniał bardzo charakterystyczny odlew biustu Loewe, sneakersy Maison Margiela x Salomon i zegarek Jacob&Co. Artystka w pewnym momencie poprawiła swój makijaż pudrem swojej firmy Fenty. Zaowocowało to wzrostem wyszukiwań tej marki w Google o 833%. 

Jej menedżer potwierdził dziś, że wokalistka jest w drugiej ciąży z Asapem Rockym. Młodzi rodzice zniknęli z salonów by skupić się tylko na synku i rodzinie. Po dziś dzień nie zdradzono nawet imienia chłopca. Artystka w wywiadach wielokrotnie powtarzała, że macierzyństwo kompletnie zmieniło jej priorytety i że w najbliższym czasie planuje skupić się głównie na rozwoju swojego kosmetycznego imperium. Wyglada na to, że artystka będzie bardzo konsekwentna w swoich planach, a jej fanów czeka jeszcze trochę czekania. Ale czy to będzie w stanie nas zniechęcić?

Troche o sporcie

Super Bowl w tym roku organizowany był na stadionie Glendale w Arizonie. I jest to wydarzenie pod wieloma względami historyczne. Wielkie zwycięstwo odnieśli  Kansas City Chiefs, pokonując ekipę Philadelphia Eagles 38:35. Od dawna nie padło tak wiele punktów! Wygrana „Szefów” wcale jednak nie była taka pewna. 8 sekund przed końcem czasu kiedy Harrison Butker trafił z 27 jardów. To już trzecie zwycięstwo tej drużyny w wielkim finale, na pięć kwalifikacji. Po raz pierwszy w historii SuperBowl w meczu wystąpiło dwóch czarnoskórych rozgrywających, Mahomes i Jalen Hurts. Nigdy wcześniej też w dwóch przeciwnych drużynach nie mierzyli się ze sobą bracia – w tym roku byli to Travis Kelce (Chiefs) i Jason Kelce (Eagles). Drużyny łącznie zebrały 73 punkty, co plasuje ten wynik jako trzeci najwyższy w historii Super Bowl.