Sven Väth to prawdziwa, niepodważalna legenda techno. Właściwie tylko Carl Cox cieszy się podobnym statusem wśród fanów tej muzyki. Papa Sven w ten weekend odwiedzi Warszawę.

Jest na scenie już ponad 30 lat, a jego kariera nie gaśnie. Uwielbiany przez starszych fanów techno, ale ubóstwiany też przez młodsze pokolenia miłośników tej muzyki. Jego rodzice pochodzili z NRD, ale uciekli stamtąd w poszukiwaniu lepszego życia. I to Frankfurt nad Menem zmienił życie Svena, a on zmienił scenę muzyczną tego miasta, które dotąd kojarzyło się z centrum światowych finansów.

Jako młody chłopak, Sven poleciał w 1980 roku na Ibizę i ten wyjazd zmienił jego życie. Wtedy Biała Wyspa nie była jeszcze opanowana przez muzykę house, która miała powstać w kilka lat później. Ale już wtedy zafascynowały go dyskoteki i grana tam muzyka hi-NRG, Balearic czy EBM. W 1982 roku Väth zaczyna grywać w legendarnym frankfurckim klubie-instytucji – Dorian Gray.

Wtedy też zaczyna współpracę z Michaelem Münzingem i Lucą Anzilotti – dwójką producentów, których kariera wystrzeli w 1990 roku – wraz z singlami projektu Snap! – „The Power” i „Rhythm Is a Dancer”.

Sven stoi też za klubem legendą – Omen, gdzie odbywały się kultowe imprezy z techno i hard trance, a filmik z zamknięcia tego klubu krąży po YouTube do dziś.

Sven gromadzi na swym imprezach tłumy: klubowicze są żądni poddania się jego rytmom, muzyce najlepiej na świecie wyselekcjonowanej, granej wyłącznie z płyt winylowych – tu Sven nie idzie nigdy na kompromisy.

Wszyscy znają też jego markę Cocoon – wytwórnię płytową dostarczającą techno najwyższej jakości, a także agencję bookingową i cykl imprez. Dodam, że w Cocoon wydawali również Polacy – m.in. Jacek SienkiewiczJurek Przezdziecki. 

Po sporej przerwie Sven Väth znowu zagra w Polsce – 9-go lutego pojawi się w Pradze Centrum w Warszawie by świętować trasę Roku Smoka. Jeśli kochasz klasyczne techno, musisz tam być.