Kilka dni temu na swoim Instagramie Komisja Klubu Berlińskiego @clubcommission opublikowała otwarty list krytykujący pomysł organizacji w stolicy Niemiec kilkudniowego festiwalu muzycznego. Z jakiego powodu?
Festiwal został zapowiedziany w październiku bieżącego roku i według organizatorów, miał łączyć muzykę z kreatywnością. Dlaczego więc pomysł nie przypadł do gustu Komisji Klubu Berlińskiego? Okazuje się bowiem, że Senacki Departament Gospodarki, Energetyki i Przemysłu, który jest głównym pomysłodawcą wydarzenia zaprosił do współpracy przy tym projekcie kilka dużych korporacji m.in. Springer Media Group i Penske Media Group. Wzbudziło to podejrzenia Komisji, czy aby na pewno organizatorzy festiwalu nie przełożą dóbr materialnych i chęci zarobku nad rzeczywistą wartością artystyczną wydarzenia. Komisja zwraca uwagę, że lokalne społeczności kreatywne bardzo ucierpiały finansowo od początku pandemii koronawirusa i wymagają wsparcia, a nie dodatkowej konkurencji ze strony wielkich firm, z którymi nie będą w stanie podjąć rywalizacji.
Miasto zaplanowało rozmowy z przedstawicielami lokalnych środowisk artystycznych, by opracować nową strategię, która będzie wspierała miejscową scenę kreatywną i pomoże umocnić pozycję Berlina na artystycznej mapie świata.