Jego najpopularniejszy utwór ma ponad 176 mln odtworzeń na spotify, bilety na koncerty potrafiły wyprzedać się w mniej niż minutę, a jego muzyka trafia do serc milionów słuchaczy na całym świecie.

Mowa oczywiście o Fedzie Gibsonie, czyli 29-letnim producencie, który znany jest pod pseudonimem Fred Again..

Jeśli myślicie, że Fred, to człowiek, który na scenie muzycznej pojawił się znikąd, to jesteście w błędzie. Zanim zaczął tworzyć muzykę pod swoim pseudonimem, komponował hity dla takich gwiazd jak Rita Ora, Stormzy czy sam Ed Sheeran. Już jako 16-latek trafił pod skrzydła legendarnego producenta Briana Eno, który po dłuższym czasie współpracy z młodszym kolegą powiedział “Dobra Fred, wystarczy. Czas, żebyś nagrał w końcu coś swojego”. Właśnie wtedy, w 2019 r. młody brytyjczyk rozpoczął pracę nad pierwszym albumem z serii “Actual Life”.

Fred Again niewątpliwie i prawdopodobnie niezamierzenie porwał za sobą tłumy. 

Jest to prawdopodobnie kwestia bardzo prywatnego charakteru jego twórczości. Każdy z albumów Freda oznaczony jest datą, która oznacza konkretny okres jego życia. 

Początki jego solowej kariery przypadają na okres pandemii, podczas której Fred często spacerował po opustoszałym Londynie, nagrywając IPhonem dźwięki miasta bądź krótkie rozmowy z przypadkowo spotkanymi ludźmi, a następnie komponował muzykę w swoim mieszkaniu i wykorzystywał zebrane materiały. 

Wszystkie albumy są bardzo osobiste i przedstawiają jego przeżycia w danych okresach życia. Dodatkowo prawie każdy utwór nazwany jest innym imieniem co dodatkowo je “ucieleśnia”. Najpopularniejszy na platformie Spotify numer “Marea (we’ve lost dancing)” może idealnie odzwierciedlać odczucia Freda, jak i milionów młodych ludzi, którym podczas pandemii zabrano możliwość spotkania się z przyjaciółmi, wychodzenia na miasto czy do klubów. Stracili możliwość tańca wśród swoich społecznościach, co dla wielu z nas ma charakter terapeutyczny. Ten okres był też niewątpliwie czasem rozkwitu stanów depresyjnych spowodowanych wieloma czynnikami.

Na końcu słyszymy jednak “What comes next, will be marvellous”. Te słowa dają poczucie nadziei na lepsze czasy.

Kolejnymi, jednymi z wielu, utworami, z którymi tak wielu z nas może się utożsamiać, są “Gibson (make it thru)”, czyli zapis z rozmowy z robotnikiem, którego Fred spotkał w Atlancie czy “Sabrina (I am a party)”. “Sabrina” zawiera zapis z przemówienia Sabriny Benaim, która tłumaczy swojej mamie, na czym polega jej depresja. “Jestem imprezą, na której nie chcę być” – w taki sposób młoda kobieta opisuje swój stan psychiczny.

Fred porusza niezwykle ważne dla ludzi tematy, a do tego ubiera je w kawał porządnej elektroniki. Nagrania z jego koncertów pokazują, że jest wulkanem energii, którą daje swoim słuchaczom, a dodatkowo szczerze kocha to, co robi. 

Producent początkowo nagrywał muzykę dla siebie i swoich przyjaciół. Z pewnością nie przypuszczał, że parę lat później będą się bić o niego największe festiwale, a jego twórczość będzie ważna dla tak wielu osób. Jak sam mówi “Moja pierwsza płyta jest o moim przyjacielu, który zachorował i niestety odszedł”. 

Nie ma wątpliwości, że Fred jest jednym z najbardziej pożądanych artystów tego sezonu. Mamy ogromną nadzieję, że w tym sezonie zawita również na którymś z polskich festiwali.