Gumowe buty są w swoim największym peaku – sprzedaż całego obuwia gumowego wzrosła o ponad 365 procent w porównaniu z ubiegłym rokiem (MatchesFashion). Projekty Balenciagi, Prady, a przede wszystkim kultowe Foam Runners od Yeezy to artystyczne i futurystyczne podejście do materiału i sposobu produkcji, który jest znany branży footwear od lat i który opanował Crocs – jedna z najbardziej polaryzujących pod względem estetycznym marek na rynku.
Love ’em or hate ’em, Crocs are back
Crocsy powstały w 2002 roku jako lekkie i antybakteryjne buty do salonów SPA – od początku wykonywane z materiału, z którego wytwarzane są do dziś. Z czasem świat pokochał Crocsy, ale nadal bliżej im było do butów ogrodowych, niż streetwear’u. Dzięki serii współprac z artystami i projektantami wyznaczającymi trendy, plastikowe buty z pianki zaczęły być cool, a ich limitowane wersje wyprzedawały się w ciągu kilku minut. Bad Bunny, Post Malone, Justin Bieber, Takashi Murakami – to jedni z artystów, którzy weszli we współpracę z marką tworząc limitowane modele warte obecnie na StockX kilkukrotność pierwotnej kwoty. Ciężko w tej całej historii nie wspomnieć o Gen Z, bo to oni za sprawą Tik Toka sprawili, że marka na początku tego roku stała się viralem, a wyszukiwania “Crocs” wzrosły o 210% w stosunku do roku poprzedniego (według The Sole Supplier).
Od Crocsów się zaczęło, jednak prawdziwą rewolucją dla estetyki piankowego obuwia był model Foam Runner od Yeezy. Udowodnił on, że z tego samego materiału można stworzyć but, który formą będzie przypominał bardziej dzieło z muzeum sztuki współczesnej, niż ogrodowy klapek. Foam Runner’y stały się odpowiedzią na coraz większą potrzebę utylitarnego designu, odczarował gumowe obuwie nadając mu walory street wear’u w organicznej, a wręcz kosmicznej formie. Dowodem na to, że trend na nie nie zwalnia jest fakt, że ceny w resale’u przekraczają 3 krotność ceny sklepowej i kolejki, które ustawiają się na całym świecie nawet dzień przed premierą nowej kolorystyki.
Z kolei najnowszy projekt Balenciagi (mowa konkretnie o Space Shoes), zwrócił się w kierunku prostoty. Zamiast obłych kształtów i otworów – jednolita forma w matowej, lub błyszczącej czerni przypominająca sztyblety. Podobnie Bottega Veneta – ich Rubber Flash Clog to klapki o prostej formie na wysokiej podeszwie przypominające klasyczne chodaki. I tak można by długo wymieniać kolejne i kolejne marki, które w swoich kolekcjach na różne sposoby eksperymentują z piankowym obuwiem, łamiąc stereotyp o tym, że miejsce gumowych butów jest na basenie.
Za tym wszystkim stoi EVA
Czyli ethylene-vinyl acetate, a prościej mówiąc rodzaj bardzo lekkiej pianki z którego powstają ikoniczne już modele. EVA otworzyła przed projektantami drzwi do urzeczywistniania najbardziej pokręconych pomysłów. Metoda produkcji, czyli injection molding pozwala na szybką produkcję butów na dużą skalę o formach w których nie ma ograniczeń – no może poza wyobraźnią i skille w oprogramowaniu komputerowym, bo to tam odbywa się główny proces projektowy. Produkcja jest wspomagana przez technologię druku 3D, która daje możliwość szybkiego prototypowania nowych modeli i szybkiego nanoszenia nowych zmian w ich wyglądzie. Ten proces pozwala na tworzenie butów o futurystycznych formach niemożliwych do wykonania inną technologią – to trochę zaczarowany ołówek dla projektantów. EVA rzuciła projektantom wyzwanie produkowania butów tylko z jednego materiału, w monolitycznej formie, a branża chętnie podjęła rękawicę.
Przemysł obuwniczy i sportowy żyje i umiera dzięki innowacjom. Niezależnie od tego, czy chodzi o procesy produkcyjne czy innowacje materiałowe, w przemyśle obuwniczym zawsze trwa wyścig zbrojeń – by być najlżejszym, najszybszym, najwygodniejszym i najlepszym. Wielkim domom mody może nie chodzi szczególnie o wygodę, czy lekkość, ale o wyścig w poszukiwaniu kreatywnego potencjału stylu produkcji, który przez lata kojarzony był tylko z tanią masówką. Z biegiem lat cyfryzacja spowodowała, że wyścig ten nabrał tempa, a nowe technologie przyspieszyły postęp i zmieniły krajobraz projektowania obuwia w zawrotnym tempie. Digitalizacja zawsze była ważną częścią branży, ale wraz z drukiem 3D i robotyką, które usprawniają procesy, digitalizacja we wszystkich swoich formach będzie głównym czynnikiem kształtującym branżę w przyszłości. Czy chcemy tego, czy nie – musimy być gotowi na EVĘ.