Sezon festiwalowy może i ma się już końcowi, ale jeśli myśleliście kiedyś o odwiedzeniu festiwali poza Polską, a nawet Europą, to najlepszy czas na pierwszy research, żeby móc zaplanować wyjazd do ojczyzny festiwali za rok. To właśnie w latach 60-tych w USA wykształciła się kultura festiwalowa zapoczątkowana przez ruch hipisowski i legendarny już amerykański Woodstock (swoją drogą polecamy dokument na Netflixie – Totalna katastrofa Woodstock ‘99 opowiadający o tym co musi pójść nie tak, aby festiwal okazał się gigantyczną katastrofą). Mamy dla was zestawienie 5 największych festiwali w USA na które bilety możecie kupić już na jesieni i przeżyć zimę w oczekiwaniu na przygodę życia.
Coachella
To już trochę festiwal mody i muzyki jednocześnie. Coachella otwiera sezon festiwalowy już w marcu. Pierwsza tego typu impreza odbyła się w 1999 roku. Od tego momentu powtarzała się ona każdego roku, z pominięciem dwóch pandemicznych lat. Wydarzenie przeplata gatunki takie jak rock, rap, pop i elektronika (line-up w tym roku – The Weekend, Billie Eilish, Harry Styles, a dodatkowym elementem są galerie sztuki i instalacje artystyczne. Poza bajecznym line-up’em, na uczestników czekają również inne atrakcje, m.in. słynny diabelski młyn, darmowy beauty bar, strefa gier, pool party, salon masażu, zajęcia jogi i pilates, wyprzedaż ubrań i akcesoriów vintage… Długo by tak wymieniać. Te wszystkie aspekty przyciągają niesamowitą ilość uczestników – w tym roku przez oba weekendy Coachelli przewinęło się 750 tysięcy ludzi.
Cena: karnet na 1 weekend od ok. 500$ (Coachella trwa dwa weekendy)
Ultra
Pozycja dla fanów muzyki elektronicznej, a jako bonus można doliczyć plażowanie nad Atlantykiem. Ten festiwal muzyki elektronicznej w tym roku odbył się po raz 12 i zgromadził w Miami ponad 170 tys. uczestników. Festiwal obywał się łącznie na 7 scenach na których wystąpiły takie nazwiska, jak David Guetta, Armin van Buuren, Justice, Major Lazer, Benny Benassi, czy Steve Aoki. Ultra obejmuje wszystkie gatunki elektroniczne – od house’u po techno i EDM – a jego marka jest tak silna, że jego mniejsze edycje odbywają się w 29 krajach na całym świecie, w tym w Brazylii, Japonii, Meksyku, Chorwacji i RPA.
Cena: karnet na 3 dni od 505$
Rolling Loud
Jesteśmy ponownie w Miami, tym razem na największym festiwalem hip-hopowym na świecie. Ciężko o lepszy line-up na jakimkolwiek innym rapowym festiwalu, co udowadnia frekwencja – prawie 200 tysięcy uczestników mogło zobaczyć na scenie artystów takich jak Lil Durk, Playboi Carti, Saweetie, Baby Keem, Trippie Redd, czy Lil Uzi Vert. To tylko kilkoro z nich, bo wszystkich raperów i raperek na tegorocznym Rolling Loud było ponad 100. Festiwal był tak naładowany artystami, że normą były koncerty po 15-20 minut, a rekordem jest Fivio Foreign, którego koncert trwał całe…8 minut. Jedno jest pewne – nigdzie indziej nie zobaczycie tak kompleksowo najważniejszej sceny rapowej jak na Rolling Loud.
Cena: karnet na 3 dni od 374$
Lollapalooza
To najbardziej różnorodna muzycznie propozycja – coś dla miłośników muzyki pop i rockowej lub heavy metalowego buffu. W edycji 2022 wzięli udział artyści tacy jak Dua Lipa, Doja Cat, Metallica, Green Day, czy J.Cole, a oprócz nich około 170 innych artystów. Festiwal z przerwami działa od 1991 roku i tłumnie sprowadza fanów z całego świata prosto do Chicago, bo właśnie tam odbywa się jego pierwotna wersja (co roku jest to około 400 tysięcy festiwalowiczów).
Cena: karnet na 4 dni od 350$
Burning man
Większość z was mniej więcej wie, czym jest amerykański festiwal Burning Man, ale warto zaznaczyć, że Burning Man nie jest festiwalem muzycznym w typowym znaczeniu tego słowa. Tam nie ma zaplanowanych koncertów i oficjalnych line-upów, a mimo to możecie posłuchać setów najlepszych DJ-i z całego świata. O tym, kto i gdzie gra dowiecie się tylko, rozmawiając z innymi ludźmi, dlatego to coś więcej niż po prostu festiwal muzyczny – to festiwal budowania wspólnoty i więzi o wielowymiarowy charakterze – uczestnicy sami budują miasto, które przez tydzień żyje i radzi sobie świetnie: ma swoje zwyczaje i zasady, są tam wszystkie instytucje, które mogą być przydatne – bary, kawiarnie, punkty gastronomiczne, hostel, punkt opieki nad dziećmi, serwisy rowerowe, klub muay-thai, spa, świątynie, galerie i wiele, wiele więcej. To jedno wielkie widowisko muzyki, ognia i… piasku, w którym nie istnieją pieniądze (Gotówką można zapłacić tylko za lód, wodę i kawę), a kwitnie handel wymienny, alternatywną wersję naprawdę wolnego świata i społeczeństwa
Cena: ok. 575 dolarów za bilet, bez podatków i opłat. 140 dolarów za przepustki na pojazdy, bez podatków i opłat, jednak nie jest to takie proste. Najpierw trzeba założyć profil Burnera na stronie Burning Mana. Nie można kupić biletu, jeśli nie ma się konta na Burnerze. Następnie dowiadujesz się o konkretnej dacie i godzinie w kwietniu rozpoczyna się sprzedaż biletów – i tutaj decyduje zasada kto pierwszy, ten lepszy. I to zazwyczaj kwestia milisekund.