Sukcesem zakończyły się prawie 10-letnie działania niemieckiej organizacji Rave The Planet, która domagała się wpisania berlińskiej sceny techno do Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.
Prowadzona od 2003 roku przez UNESCO Lista Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego ma celu wyróżnienie wybranych zjawisk z zakresu dziedzictwa niematerialnego i związanych z nim przestrzeni kulturowych. Dopisana do niej została właśnie berlińska scena techno. Jest to zasługa organizacji Rave The Planet, która argumentowała od prawie dekady, że muzyka techno stała się częścią wizerunku stolicy Niemiec i jest traktowana jak ścieżka dźwiękowa do upadku muru berlińskiego, jednego z najbardziej znaczących wydarzeń na świecie pod koniec ubiegłego wieku.
Wielu obserwatorów może być zaskoczonych, że techno, gatunek muzyki elektronicznej, który zyskał na popularności w latach 80. i 90., został wpisany na listę, na której dominują bardziej tradycyjne formy dziedzictwa kulturowego, takie jak malawijski taniec Mwinoghe czy słowacka kultura gry na dudach. Jednak, jak zauważa Peter Kirn, berliński DJ i producent muzyczny, techno jest fundamentalną częścią berlińskiej tożsamości.
— Techno stało się schronieniem dla zmarginalizowanych grup, co wywołuje naturalne zauroczenie Berlinem jako miejscem, gdzie można więcej, jeśli tam, skąd pochodzisz, można mniej — powiedział z kolei przed laty berliński producent muzyczny i DJ Peter Kirn portalowi Observer.
Dodanie berlińskiej kultury techno do listy UNESCO jest o tyle ważne, że jak informuje serwis poświęcony muzyce elektronicznej – Mixmag – na przełomie ostatnich lat w barwnej stolicy naszych zachodnich sąsiadów zamknięto około stu klubów grających muzykę techno.