Znalezienie bratniej duszy nie jest łatwe, nawet, a może szczególnie, w czasach internetowych randek. Wie o tym każdy, kto chociaż raz założył konto na tinderze. W jeszcze gorszej sytuacji są gwiazdy wielkiego formatu. Zainteresowane nimi powierzchownie są w końcu miliony osób, niekoniecznie jednak z odwzajemnieniem. Celebryci muszą się mieć na baczności. Jak bowiem uwierzyć, że zainteresowanie nimi to nie wynik chrapki na bilet do świata sławy i pieniędzy?
Pomocną dłoń wyciągają twórcy aplikacji randkowej Raya. Jest to cyfrowa przestrzeń do której dostęp mogą otrzymać tylko wybrani. Podania o przyjęcie rozpatruje anonimowa grupa 500 osób, na podstawie kilku kryteriów, które nie są ani oczywiste, ani łatwe do spełnienia. Nie wystarczy potężna ilość obserwujących na portalach społecznościowych, ani imponujący stan konta bankowego – aplikacja ma na celu zrzeszanie ludzi ciekawych i odnoszących sukces. Kandydaci powinni móc się pochwalić wielkimi osiągnięciami w jakiejś konkretnej dziedzinie.
Aplikacja powstała w 2015 roku, w tej chwili liczy sobie 10 tysięcy użytkowników, a na liście oczekujących widnieje ponad 100 tysięcy nazwisk. Korzystali (bądź korzystają) z niej takie osobistości jak Cara Delevigne, Joe Jonas, Ben Affleck, Moby, John Cusack, Teri Hatcher czy Matthew Perry.