Wywiad z Kasią Sasinowską, utalentowaną fotografką, to wyjątkowa okazja, by poznać kulisy pracy artystki, która od lat z pasją i zaangażowaniem tworzy niezwykłe obrazy. Kasia, znana ze swojego unikalnego podejścia do fotografii, opowiada o swojej drodze artystycznej, inspiracjach oraz wyzwaniach, które napotyka w codziennej pracy. Jej zdjęcia, pełne emocji i subtelnych detali, przyciągają uwagę zarówno w Polsce, jak i za granicą. W rozmowie odkrywa nie tylko tajniki swojego warsztatu, ale także dzieli się refleksjami na temat roli fotografii we współczesnym świecie.

Jak zaczęła się Twoja droga do fotografii i dlaczego wybrałaś właśnie tę formę sztuki?

W fotografii zakochałam się jako dzieciak. Pamiętam, że chłopak mojej starszej siostry pożyczył mi kiedyś swoją Holgę na wakacje i od tamtego czasu zawsze miałam przy sobie jakąś analogową małpkę. Na poważniej zaczęłam myśleć o fotografii w trakcie studiów graficznych – często używałam fotografii w swoich projektach i jeden z profesorów zasugerował, że to jest coś nad czym powinnam się skupić.

Pamiętasz swoje pierwsze zdjęcie, przy którym pomyślałaś: “To jest naprawdę dobre”?

Jej nie wiem czy kiedykolwiek tak pomyślałam.. Jestem bardzo krytyczna w stosunku do swojej pracy i zawsze myślę, że mogłabym zrobić coś lepiej.

Oprócz fotografii zajmujesz się również produkcją i designem. Opowiedz nam więcej o tych dwóch dziedzinach?

Pewnie! Grafikiem jestem z wykształcenia ale nie pracuje raczej w zawodzie. Czasem wykorzystuję wiedzę i skille ze studiów tworząc prezentację albo treatmenty, czasem wezmę na siebie jakiś mały brandingowy projekt – głównie dla przyjaciół. Produkowałam też spore graficzne projekty pracując dla &Walsh gdzie na pewno przydawał się graficzny know-how ale to właśnie produkcją zajmuje się na co dzień. Pracuje jako kreatywna producentka od 6 lat i produkuje wszystko – od małych sesji zdjęciowych czy niskobudżetowych teledysków, po duże kampanie komercyjne. Jako producentka czuwam nad całością projektu – od briefu po realizację.

 

Jak wyglądały twoje pierwsze sukcesy w branży?

Jako fotografka – zawsze czuje się bardzo doceniona kiedy klient kontaktuje się ze mną bezpośrednio. Wtedy wiem, że chce ze mną pracować bo podoba mu się mój styl pracy. Jako producentka – czuję ogromną satysfakcję gdy widzę projekty, które produkowałam “in real life.” Kiedyś klient wysłał nam zdjęcia Bombajskiego metra oklejonego naszą kampanią – fajnie było zobaczyć jak duży ma ona wydźwięk.

Jak przygotowujesz się do sesji zdjęciowej, zwłaszcza w dynamicznych warunkach?

Bardzo ważna dla mnie jest współpraca z klientem i zrozumienie czego potrzebuje i jaką ma wizję projektu. Na podstawie tego razem dochodzimy do moodbaoru projektu, który jest satysfakcjonujący dla wszystkich i shotlisty wyróżniającej najważniejsze zdjęcia. Bardziej niż to staram się nie przygotowywać bo bardzo lubię spontaniczność tej pracy i uważam, że ważne jest bycie otwartym na to co pięknego może wydarzyć się na planie:)

Z czasem trafiłaś do Nowego Jorku. Jak pobyt w tym mieście wpłynął na Twój styl, sposób fotografowania oraz karierę?

Do stanów przeprowadziłam się w wieku 19 lat i mieszkałam tam przez 7 lat. Ogólnie myśle, że był to bardzo ważny i rozwojowy czas w moim życiu. To tam dochodziłam do tego co chciałabym robić w życiu i stawiałam pierwsze kroki w stronę branży kreatywnej. W stanach nauczyłam się otwartości, nabrałam sporo pewności siebie i miałam okazję poznać wielu ludzi, doświadczyć wielu rzeczy i dowiedzieć się dużo o sobie i o świecie. Myślę, że to z jak wielu miejsc nauczyłam się czerpać inspirację wpływa na to jak podchodzę do pracy.

Jakie było Twoje największe zawodowe wyzwanie podczas pobytu w Nowym Jorku i jak sobie z nim poradziłaś?

Przez kilka lat pracowałam jako producentka dla bardzo fajnej nowojorskiej agencji. To tam miałam okazję wyprodukować jedne z największych kampanii w moim życiu. Z dużymi budżetami łączą się też bardzo duże oczekiwania więc takie projekty dosłownie wyjmowały mnie z życia na parę miesięcy, a mój telefon nie przestawał dzwonić (nawet o 4 w nocy).

Fotografujesz i współpracujesz ze znanymi modelami i modelkami. Czy stresujesz się, wiedząc, kto stanie przed Twoim obiektywem, czy jest to dla Ciebie już codzienność?

Nie, raczej się nie stresuje ale jestem niezmiennie pełna podziwu dla każdej modelki i modela. Ich praca wydaje mi się niesamowicie trudna i jestem pod wielkim wrażeniem każdego kto radzi sobie w tym zawodzie!

Z kim do tej pory pracowało Ci się najlepiej i dlaczego?

Praktycznie zawsze jak jestem w Nowym Jorku to łapię się na zdjęcia z Anabelą Belikavą. Anabela jest przepiękna, przemiła i zawsze opowiada mi niesamowite historie o branży haha. Świetnie też pracowało mi się z Mają Sieroń, której karierę podziwiam z zapartym tchem. No i oczywiście – Paola Kazadi, z którą zrobiłam chyba moją pierwszą sesję w życiu!

Czy, Twoim zdaniem, polscy fotografowie i artyści są szanowani i doceniani za granicą?

Oczywiście! W tej branży piękne jest to, że doceniany jest głównie talent. Pochodzenia artysty nie ma zbyt dużego znaczenia. A my totalnie mamy się kim pochwalić 🙂

Współpracowałaś również z muzykami, takimi jak Otsochodzi, dla którego przygotowałaś okładkę nowego albumu. Jakie było Twoje doświadczenie przy tym projekcie?

Tak, miałam przyjemność produkować sesję okładkową jego ostatniego albumu i życzyłabym sobie, żeby każdy projekt mógł tak wyglądać! Mieliśmy niesamowity team, każdy sprawdził się w swojej roli znakomicie i w miły i przyjemny sposób udało nam się stworzyć coś naprawdę fajnego!

W Twoim CV pojawia się również nazwisko Tommy’ego Casha. Jest to zdecydowanie barwna postać; czy praca z nim była równie kolorowa?

Barwna na pewno… 😉

Kto lub co najbardziej inspiruje cię w pracy?

Ludzie z którymi pracuję. W branży kreatywnej uwielbiam to, że przyciąga ona bardzo ciekawych ludzi. To właśnie oni i rozmowy z nimi przynoszą mi najwięcej inspiracji.

Jak zachować twórczą inspirację i motywację w stale rozwijającej się branży?

Przyznaje, że nie wiem. Jest to bardzo trudne. Sama często mam etapy kiedy nie czuję inspiracji i wręcz nie mogę dotknąć się do aparatu. Dlatego też lubię łączenie pracy fotografa z pracą w produkcji – pozwala mi to na większą swobodę w wyborze i różnorodność projektów.

Czy są jakieś nadchodzące projekty lub kolaboracje, którymi jesteś podekscytowana i które możesz z nami podzielić?

Niedawno wróciłam z planu teledysku dla skrzypka Adama Bałdycha. Projekt reżyserował Mateusz Miszczyński, którego pracy jestem dużą fanką więc to jest projekt którego premiery nie mogę się doczekać!

Jaką radę udzieliłabyś początkującym fotografom?

Klisza ale prawdziwa – robić jak najwięcej zdjęć! A, i dużo networkować! Sama zupełnie tego nie robię ale wiem, że jest to bardzo ważne.


Jak godzisz życie osobiste z wymaganiami związanymi z karierą fotografa i zapewne dużą ilością podróży?

Raczej nie czułam, żeby moje wyjazdy czy projekty negatywnie wpływały na moje życie osobiste. Przez lata mieszkania w stanach moja rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się do tego, że czasem mnie nie ma. A jak tylko mam na to przestrzeń to bardzo dużo energii wkładam w dbanie o relacje z bliskimi.

Wchodzę na Twoją stronę internetową i widzę kampanię dla YSL Beauty, której tematem przewodnim jest wolność. Czy zawód, który wykonujesz, sprawia, że czujesz się bardziej wolna?

Zdecydowanie! Jestem freelancerem i sama decyduje o swojej pracy – ja ustalam swoje stawki, ja decyduję czy chcę się w dany projekt zaangażować czy nie, ja wybieram jak i kiedy chcę pracować. Ta praca nie jest łatwa, wiąże się z ogromną ilością stresu, jest w niej dużo niepewności ale jedno czego nie mogę jej odmówić to swoboda i poczucie wolności jakie daje.