Pewnie większości z nas przyszło fantazjować czasami o świecie, w którym pracujemy mniej, a zarabiamy więcej. Niektórzy jednak na marzeniach nie poprzestają i sprawdzają, jak taki model pracy sprawdziłby się w dzisiejszym świecie. Niedawno w Wielkiej Brytanii odbył się eksperyment związany ze skróceniem czasu pracy…który okazał się sporym sukcesem. Naukowcy stwierdzili, że 4-dniowy tydzień spędzony „w robocie” wpływa korzystnie nie tylko na ludzi, ale na całe środowisko naturalne.
„Niewiele jest dostępnych dla nas rozwiązań politycznych, które mogłyby potencjalnie mieć taki wpływ na transformację, jaki skrócony czas pracy” – przyznaje Joe O’Connor, szef organizacji 4 Day Week Global. Dlaczego 4-dniowy tydzień czasu pracy miałby być przełomem w walce ze zmianami klimatu? Odpowiedź jest stosunkowo prosta. Redukcja godzin pracy ściśle wpływa na redukcję emisji CO2, co potwierdzają badania prowadzone na przestrzeni lat.
Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że skrócenie czasu pracy to mniej ludzi dojeżdżających do firm, a także mniejsze zużycie energii w biurach i fabrykach. Dotychczasowe statystyki mówią, że zużycie takie w poszczególnych firmach spada średnio o jedną czwartą. Natomiast zgodnie z raportem Platform London 4-dniowy tydzień pracy w samej Wielkiej Brytanie zredukowałby emisję dwutlenku węgla o… 127 milionów ton do 2025 roku! Możemy zatem tylko sobie wyobrazić, jak skuteczne mogłoby okazać się to rozwiązanie, gdyby państwa i pracodawcy zaczęły stosować je na masową skalę.
Trzeba też wspomnieć oczywiście o tym, że byłby to strzał w dziesiątkę nie tylko dla klimatu, ale także dla firm i oczywiście – dla samych pracowników. Mniej godzin pracy to mniej stresu, większa wydajność i efektywność, co w ostateczności przekłada się oczywiście na zarobki spółek. W końcu w dobie kryzysu klimatycznego potrzebne są rewolucyjne rozwiązania.