Polska scena muzyki elektronicznej przeżywa obecnie niezwykły rozkwit! Kluby i festiwale przyciągają tłumy entuzjastów, łaknących doskonałych brzmień i niezapomnianych doświadczeń. Za sterami tej muzycznej podróży stoją prawdziwi czarodzieje dźwięku – DJ-e i producenci, którzy każdego wieczoru tworzą niepowtarzalną atmosferę. Postanowiliśmy zagłębić się w ich fascynujący świat, przeprowadzając serię wywiadów z czołowymi postaciami polskiej elektroniki. Naszym celem jest przybliżenie Wam ich historii, inspiracji i sekretów sukcesu.
W dzisiejszym odcinku mamy przyjemność gościć wyjątkowego artystę – Grek
1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką? Co sprawiło, że postanowiłeś zostać DJ-em?
Muzyka od zawsze była ważną częścią mojego życia. Już w dzieciństwie, podczas licznych podróży samochodowych z rodzicami po Europie, godzinami słuchałem płyt na discmanie, a później na iPodzie. W gimnazjum, kiedy big room i EDM przeżywały swoje złote czasy, koleżanka z ławki zainteresowała mnie filmikami z Ultra Miami – pokazywała mi na lekcjach występy DJ-ów z wielkich festiwali na całym świecie. Dzięki niej zrozumiałem, kim właściwie jest DJ i jak wielką skalę może mieć to zajęcie.
Początkowo traktowałem to jako ciekawą formę rozrywki, a nie potencjalny zawód. Chwilę później z jakiegoś powodu na dyskotece szkolnej – razem z kolegą puszczaliśmy muzykę z laptopa przez Virtual DJ-a. Impreza wyszła niespodziewanie dobrze, a mi po raz pierwszy pojawiła się w głowie myśl, że mógłbym kiedyś robić to częściej.
Parę lat później, w wakacje, poszedłem do pierwszej pracy i za zarobione pieniądze kupiłem najprostszy kontroler – Pioneer DDJ-RB. Zacząłem grać na domówkach – czy to u mnie, gdy rodzice wyjeżdżali, czy u znajomych. Wtedy też powstały pierwsze mixy na SoundCloud – idealne do jazdy autem, często w dość „dynamicznych” warunkach. Z czasem wieść o tym, że gram, rozeszła się lokalnie i dostałem propozycję pierwszego występu w klubie.
Później poznałem ziomka, który również jarał się DJ-ką – zaprosił mnie na zamknięte imprezy które organizował w wynajmowanych domach. Tam poznałem kolejne osoby z branży. Przełomem był moment, kiedy bodajże rok czy dwa później mój przyjaciel, który miał zostać raperem, potrzebował DJ-a – dzięki tej współpracy poznałem ludzi z agencji bookingowej, która pomogła mi wejść w ten świat na serio.
2. Pamiętasz swój pierwszy występ? Jakie emocje Ci wtedy towarzyszyły?
Tak! To było w 2018 roku w Protokulturze na terenach stoczni w Gdańsku. Ktoś wpadł na pomysł organizacji eventu z elektroniką – od house’u po dubstep – i miałem okazję zagrać tam swój set. Grałem głównie house i bass house, bo wtedy jarałem się DJ-ami typu GHASTLY.
Pamiętam ekscytację – na miejscu było wielu moich przyjaciół i… moi rodzice! To było pierwsze poważne granie po domówkach, więc czułem się podekscytowany i dumny, że udało się zagrać w klubie.
3. Jak przygotowujesz swoje sety? Czy działasz spontanicznie, czy tworzysz dokładny plan na każdy występ?
Zazwyczaj układam playlisty według tempa i tonacji. Przy rezydenturach korzystam z gotowych list, które co tydzień aktualizuję o nowe kawałki. Na koniec każdego roku zaczynam układankę od nowa. Obecnie mam dwie główne – „export”, która zawiera wszystko poza rapem, oraz „rap only”, czyli jak sama nazwa wskazuje – tylko rap.
Cały set zazwyczaj buduję spontanicznie, reagując na atmosferę, ale na specjalne okazje – jak festiwale czy grania za granicą – tworzę zupełnie nowe playlisty, dopasowane do wydarzenia i publiczności.
4. Jaką rolę w Twoich występach odgrywa publiczność? Czy dostosowujesz swoje sety w zależności od ich reakcji?
Publiczność to podstawa. DJ musi reagować na jej energię. Czasem masz pomysł na set, ale już po kilku kawałkach widzisz, że to nie działa – wtedy trzeba czytać salę i zmieniać kierunek.
Jeśli gram regularnie w danym miejscu, to wiem czego ludzie oczekują. Ale grając w innym kraju po raz pierwszy, muszę często metodą prób i błędów sprawdzić, co działa. W takich sytuacjach warto zapytać lokalnego rezydenta o preferencje publiczności. Jeśli mam wątpliwości – lepiej zacząć od czegoś przystępnego niż od agresywnego, ciężkiego brzmienia. No i wiadomo – znane sample zawsze mogą uratować sytuację.
5. Czy masz swoje ulubione utwory lub artystów, które zawsze znajdują miejsce w Twoich setach?
Zawsze staram się grać edity, remixy i numery moich znajomych z branży – DJ-ów i producentów, których cenię. Często w moich setach można usłyszeć kawałki od SANTO (Szwajcaria), CHAMOS (Holandia), SGAMO (Włochy – mój serdeczny przyjaciel) czy AKALEX (Francja).
Mam też zajawkę na baile funkowe produkcje od PETRUSA i NOVINA z Brazylii – choć w Polsce bywają one uznawane za zbyt hardcorowe. Gram w różnych miejscach, więc ciężko wskazać stałe utwory – wszystko zależy od klimatu imprezy.
6. Jak wygląda Twój proces odkrywania nowej muzyki? Gdzie najczęściej szukasz inspiracji i nowych brzmień?
Pracując z domu, niemal non stop mam w tle YouTube – głównie sety z Boiler Room, FZN, Antidoto Club, RINSE czy XYBER. To świetna inspiracja i często trafiam na tracki, których żaden algorytm by mi nie podsunął.
Jeśli nie ma tracklisty, to szukam ID na SoundCloud, Bandcampie albo nawet TikToku. Często też używam funkcji „radio” na SoundCloudzie lub Spotify – dzięki niej odkrywam utwory podobne do tych, które mi się spodobały.

7. Czy pamiętasz swój najbardziej wyjątkowy występ? Co go wyróżniało?
Zdecydowanie – Antidoto Club w Madrycie. To miejsce obserwowałem od dawna – ich line-upy miały duży wpływ na mój styl i muzyczne środowisko.
Zagrać tam było dla mnie spełnieniem marzeń – klub jest całkiem sporych rozmiarów (około 2000 osób) oraz ma niesamowitą publiczność, która świetnie reaguje nawet na mniej oczywiste brzmienia. Dodatkowo każdy set jest nagrywany i trafia na YouTube, więc wiedziałem, że muszę dać z siebie 110%. To był dla mnie kamień milowy.
8. Jak oceniasz rozwój polskiej sceny klubowej?
Trudno powiedzieć, czy scena się rozwija – może gdybym miał dłuższy staż, miałbym szerszy obraz. Moim zdaniem obecnie raczej jesteśmy w lekkiej recesji, co widać też globalnie. Kluby na całym świecie się zamykają, nowe nie mogą otworzyć. Jedyna zmiana, która mnie cieszy, to coraz większa otwartość na mniej mainstreamowe brzmienia.
9. Jakie są Twoje największe wyzwania jako DJ na polskiej scenie?
Największym wyzwaniem jest przekonywanie ludzi do innych brzmień niż te, które znają i których się spodziewają. DJ, który chce być sobą, a nie tylko spełniać oczekiwania tłumu, musi ryzykować. W Polsce publiczność – szczególnie młoda – bywa zamknięta na nowości, co utrudnia rozwój bardziej eksperymentalnych scen. Oczywiście jest pełno ludzi które też lubi ten sound i grając „pod publikę” wyraża siebie, jednak dla mnie granie stricte tego co mnie interesuje nie raz jest lokalnie wyzwaniem.
10. Jak oceniasz aktualne trendy w muzyce elektronicznej? Czy któreś z nich szczególnie Cię inspirują?
Jestem fanem globalnych brzmień – inspiracji płynących z Ameryki Południowej, Afryki czy Karaibów. Coraz częściej słyszę takie wpływy w setach europejskich DJ-ów, co bardzo mnie cieszy. Mam wrażenie, że scena elektroniczna coraz śmielej sięga po tę rytmikę i energię, a wraz z tym coraz bardziej zbliża się do idei open format. Zamiast sztywno trzymać się gatunków, zaczynamy traktować muzykę jako spójną całość – zestaw emocji, kultur i historii. Dla mnie to nie tylko aktualny trend, ale przede wszystkim coś, co mnie realnie inspiruje. Bycie DJ-em open format daje ogromną swobodę i pozwala opowiadać własną historię poprzez różnorodne dźwięki.

11. Jakie są Twoje ulubione gatunki muzyczne, które najlepiej opisują Twoje sety?
Najlepsze określenie to „global sounds”. Gram sporo baile funku, edity znanych piosenek przerobione na zupełnie inne gatunki. Ostatnio mocno jaram się Latin Club – brzmieniowo blisko techno. W Polsce często gram też trap/rap – z sentymentu i przez preferencje klubowiczów.
12. Których polskich DJ-ów lub DJ-ek poleciłbyś naszym czytelnikom?
Polska ma wielu wspaniałych DJ-ów zasługujących na większy rozgłos i międzynarodowe kariery. Niestety, mam wrażenie, że sufit na polskiej scenie klubowej jest dość nisko zawieszony i wielu artystów nie widzi realnej perspektywy rozwoju za granicą. Dlatego chciałbym wyróżnić trzy osoby, które według mnie naprawdę warto śledzić:
- MITRO – DJ oraz wschodząca gwiazda rapu, z którym współtworzę projekt N2MINDS. Ma niesamowite wyczucie stylu i sceny. Jeśli nie za konsoletą, to z pewnością usłyszymy o nim jeszcze z mikrofonem w ręku.
- NARO – jedna z najciężej pracujących dziewczyn na polskiej scenie. Jej sety, selekcja i energia to poziom światowy. Gra na największych festiwalach i w topowych klubach. Mam do niej szacunek nie tylko dlatego, że się przyjaźnimy oraz promujemy podobne brzmienia, ale też za konsekwencję i ambicję.
- DJ NOZ –wszystkim dobrze znany, absolutny OG z mojej części Polski. Postać barwna, która – moim zdaniem – miała i nadal ma ogromny wpływ na rozwój sceny klubowej i promowanie muzycznej kultury. Przez brzmienia, które gra, kształtuje gust publiczności i buduje świadomość muzyczną. Muzycznie jesteśmy w jakimś stopniu podobni, a nie będę ukrywał – gdy byłem jeszcze po drugiej stronie DJ-ki, DJ NOZ był dla mnie inspiracją.
13. Jakie są Twoje 3 ulubione kluby w Polsce i dlaczego?
- Ulica Elektryków – niesamowity klimat stoczni w Gdańsku, europejski poziom wykonania i różnorodność muzyczna na najwyższym poziomie.
- Sketchnite – w którym jestem rezydentem. To tu zorganizowałem najwięcej eventów z zagranicznymi bookingami. Świetne nagłośnienie i otwarta publiczność.
- Czekolada Poznań – pierwszy klub, który mi zaufał i miejsce narodzin N2MINDS. Czuję się tam jak w domu.
14. Jakie jest Twoje podejście do korzystania z nowych technologii w DJ-ingu?
Gram na standardowym setupie – 2x CDJ, mixer i pendrive – więc nie korzystam z zaawansowanych funkcji typu stemsy. Ale doceniam rozwój sprzętu, np. CDJ-3000 czy miksera A9 – lepsze możliwości i dźwięk.
W produkcji mega jaram się możliwościami AI – łatwe rozdzielanie ścieżek i robienie remixów to totalny game changer, szczególnie w erze editów na SoundCloudzie.
15. Jakie są Twoje plany na przyszłość?
Chciałbym rozwijać się międzynarodowo. Już w tym roku zagrałem kilka razy za granicą i to jest kierunek, w którym chcę iść dalej. W Polsce czuję, że zrobiłem już całkiem sporo.
Po graniu w Antidoto, moim kolejnym celem jest występ na KEEP HUSH, Boiler Room albo set poza Europą – np. w USA czy Azji. Najbliższy przystanek to Fête de la Musique w Paryżu – dla mnie kolejny krok milowy.